poniedziałek, 29 maja 2017

~ 7


Następnego dnia obudziłam się kilka minut przed budzikiem. Podniosłam się, leniwie przecierając oczy i poszłam do łazienki. Po szybki prysznicu wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem i podeszłam do szafy. Zsunęłam ze swojego ciała ręcznik, który opadł u moich stóp i otworzyłam drzwi od szafy, po czym usłyszałam głośne gwizdnięcie za swoimi plecami. Szybko podniosłam ręcznik i zakryłam nim swoje ciało.
- Co Ty tu do cholery robisz?! - wrzasnęłam na chłopaka, który lustrował mnie z góry na dół.
- Podziwiam ciało siostry mojego przyjaciela. - odparł unosząc zadziornie kącik ust.
- Taehyung wyjdź stąd! - krzyknęłam wskazując na drzwi.
- Najpierw musimy porozmawiać. - skinął głową podnosząc się z łóżka.
- Wyjdź stąd. - powtórzyłam powoli czując, że moje nerwy rosną.
- Odwrócę się, a Ty masz dwie minuty na to, żeby się ubrać. - skinął głową i odwrócił się plecami w moją stronę. Wzięłam głęboki wdech, ale nic nie odpowiedziałam. Wzięłam z szuflady bieliznę, a z szafy sukienkę i weszłam do łazienki. Ubrana wyszłam z łazienki i spojrzałam złowrogo na chłopaka.
- Czego chcesz? - warknęłam w stronę chłopaka siadając na wolnym łóżku.
- Ślicznie wyglądasz. - brunet puścił mi oczko rozsiadając się na moim łóżku. Przewróciłam oczami i zwróciłam swój wzrok z powrotem na chłopaka. - Ale przechodząc do szczegółów, Twój brat ma kłopoty. - skinął głową, a ja zerwałam się natychmiast z łóżka.
- Jakie kłopoty? - zapytałam szybko.
- Uspokój się i usiądź. - usiadł opierając łokcie na kolanach. - Nie pomożesz mu jeśli będziesz panikować. - dodał plącząc swoje dłonie. Usiadłam niechętnie z powrotem na swoje miejsce i wzięłam głęboki wdech, żeby się uspokoić.
- Gdzie jest mój brat? - zapytałam powoli, próbując brzmieć spokojnie.
- U nas. - odparł, a ja podniosłam się szybko, kierując się do drzwi. - Miyun stój, nie możesz tam teraz pójść. - brunet podniósł się szybko i złapał mnie za nadgarstek.
- Nie mów mi co mi wolno, a co nie. - odparłam próbując wyszarpnąć swoją rękę chłopakowi.
- Jeśli tam pójdziesz to pogorszysz tylko sytuację. - powiedział twardo.
- Jeśli mój brat ma kłopoty to ja muszę mu pomóc. - wyszarpnęłam swój nadgarstek brunetowi i łapiąc po drodze buty wybiegłam ze swojego pokoju. Wybiegłam z budynku i ruszyłam w stronę.. No właśnie gdzie? Nie miałam pojęcia gdzie oni mieszkają. Wybierając numer do Baekhyuna założyłam buty.
- Halo? - usłyszałam zaspany głos po drugiej stronie telefonu.
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić, ale to poważna sprawa. - powiedziałam szybko wychodząc z terenu uniwersytetu.
- Domyślam się skoro dzwonisz do mnie tak wcześnie rano. O co chodzi? - słychać było, że chłopak podnosił się z łóżka.
- Mój brat ma kłopoty. Jest u Taehyunga w dormie, a ja nie wiem gdzie oni mieszkają. Pomożesz mi? - zapytałam błagalnym tonem, czując coraz bardziej łzy w oczach.
- Tak, oczywiście. - odparł szybko. - Gdzie jesteś? - zapytał od razu.
- Koło.. - spojrzałam na pierwszy szyld, który rzucił mi się w oczy. - Koło zamkniętego kina. - odparłam.
- Dobrze, poczekaj tam. Zaraz tam będę. - powiedział i rozłączył się. Usiadłam na pierwszym schodku i schowałam twarz w dłoniach zastanawiając się w co wpakował się mój brat.
Po krótkiej chwili poczułam jak ktoś delikatnie dotyka mojego ramienia. Podniosłam głowę delikatnie do góry i ujrzałam przed sobą twarz Baekhyuna. Podniosłam się i przytuliłam się mocno do niego.
- Hej mała, spokojnie. - powiedział cicho przytulając mnie do siebie. - Na pewno nic mu nie jest. - dodał głaszcząc mnie po głowie. Odsunęłam się delikatnie od niego i spojrzałam na niego cała zapłakana. - Nie płacz. - powiedział ścierając mi delikatnie łzy z policzków.
- Chodźmy już - powiedziałam pociągając nosem i odsuwając się od chłopaka. Brunet pokiwał głową i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc mnie na przód. Przeszliśmy kilka przecznic i trafiliśmy na jedną z bogatszych ulic.
- To ten dom. - wskazał głową na biały budynek z dużą ilością okien. Pokiwałam głową i bez słowa ruszyłam w jego stronę. Przeszłam przez ulicę i biorąc głęboki wdech weszłam na ich posesję. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Odczekałam kila sekund i zadzwoniłam ponownie. Nie dostając żadnej odpowiedzi nacisnęłam dzwonek jeszcze kilkukrotnie.
- Uspokój się. - Baekhyun złapał mnie za dłoń powstrzymując mnie przed ciągłym naciskaniem. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam na klamkę z myślą, że drzwi będą stawiać opór, ale one ustąpiły. Spojrzałam na Baeka, a on wzruszył ramionami. Zatrzymałam powietrze w płucach i pchnęłam delikatnie drzwi nasłuchując jakichkolwiek dźwięków ze środka. Gdy nic nie usłyszałam, niepewnie przestąpiłam próg i weszłam do środka. Baekhyun zrobił to samo co ja i zamknął za nami drzwi.
-  Ona powinna wiedzieć. - usłyszałam głos Jeongguka ze środka dormy. Łapiąc odruchowo dłoń Baekhyuna, pociągnęłam go ze sobą skąd dochodził głos maknae.
- Taehyung do niej poszedł. Skoro jeszcze nie wrócił to znaczy, że opanował sytuację. - głos Namjoona dochodził z góry. Weszłam po schodach razem z Baekhyunem, ściskając coraz mocniej jego dłoń. Z każdym schodkiem czułam coraz mocniejsze nerwy. Gdy ustaliśmy u szczytów schodów ponownie usłyszeliśmy głosy chłopaków. Dochodziły z naszej prawej strony. Ruszyliśmy w tamtą stronę. Podeszliśmy do drzwi zza których wydobywały się dźwięki. Bez zawahania nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi.
- Miyun. - pierwszy podbiegł do mnie Jeongguk zasłaniając mi swoim ciałem cały widok.
- Jeongguk odsuń się. - powiedziałam próbując dojrzeć cokolwiek za chłopakiem.
- Nie powinnaś tu być. - chłopak pokręcił głową i spojrzał na Byuna. - Dlaczego ją tu przyprowadziłeś? - warknął wściekły w jego stronę.
- Zostaw go w spokoju. Tylko on mi pomaga, a wy wpieprzacie nas ciągle w jakieś kłopoty. - powiedziałam twardo i popchnęłam mocno Jeongguka. - Gdzie jest mój brat? - zapytałam wściekła.
- Miyun.. - usłyszałam bardzo słaby głos Youngjae. Wybiegłam zza chłopaka i spojrzałam na sofę. Leżał tam mój brat, a raczej ktoś kto kiedyś go przypominał.
- Co Ci się stało? - upadłam na kolana przy nim łapiąc go za dłoń.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytał patrząc na mnie zamglonym wzrokiem.
- Martwiłam się o Ciebie, Taehyung powiedział, że masz kłopoty. - odparłam kręcąc głową i tuląc jego dłoń do swojej buzi.
- Miyun.. - Namjoon dotknął delikatnie mojego ramienia, ale odepchnęłam go od siebie jedną dłonią.
- Zostawcie nas w spokoju. Widzicie co wy z nim zrobiliście?! - wrzasnęłam podnosząc się na równe nogi.
- Miyun to nie nasza wina.. - odezwał się Jimin zbliżając się powoli do mnie.
- Nie? A niby czyja?! - krzyknęłam w jego stronę.
- Dziewczyno on się sam w to wpakował. - odezwał się Jeongguk. Spojrzałam na niego, a potem spuściłam wzrok na swojego brata.
- Nie widzicie co z nim jest? On ledwo ma siłę oddychać! Powinniście go zabrać do lekarza! Co mu do cholery jest?! - krzyknęłam łapiąc się za głowę. Jeongguk podszedł do mnie pewnie i złapał mnie za ramiona, po czym mocno mną potrząsnął.
- Ty jesteś ślepa? - wskazał na blado zielonkawą twarz mojego brata. - On jest naćpany! Twój ukochany braciszek wstrzyknął sobie paloną heroinę. Rozumiesz czy nie? Twój brat jest zwykłym ćpunem! - krzyknął mi prosto w twarz, a ja poczułam jak wszystkie kolory odchodzą z mojej twarzy.
- Nie.. Nie.. Nie.. To niemożliwe. - pokręciłam szybko głową. - Ty kłamiesz! Kłamiesz! Chcesz nas ze sobą skłócić! To niemożliwe.. - spojrzałam ponownie na swojego brata. - On by tego nie zrobił.. - szepnęłam czując jak uginają się pode mną nogi. Jeongguk przytrzymał mnie i posadził mnie na fotelu. - Dlaczego? - spojrzałam na Namjoona czując łzy na policzkach.
- Co z nim? - do pomieszczenia, w którym siedzieliśmy weszła Yehri. Spojrzałam na nią, a dziewczyna gdy mnie ujrzała cała pobladła. - Miyun.. Co Ty..
- Nie zaczynaj. - odparłam lodowatym tonem. - Ty też wiedziałaś? - spojrzałam na nią złowrogo.
- Tak. - odparła cicho spuszczając wzrok na ziemię.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? - zapytałam zawiedziona.
- Miyun chciałam, ale..
- Nie ma żadnego ale Yehri.. Myślałam, że zaczynamy się zaprzyjaźniać, a Ty.. A Ty mnie zawiodłaś.. - pokręciłam głową chowając twarz w dłoniach.
- Miyun proszę Cię, uwierz mi, że ja chciałam Ci powiedzieć.. - dziewczyna odparła łamiącym się głosem.
- Yehri ma rację. - odezwał się Namjoon. - To ja zabroniłem jej cokolwiek Tobie powiedzieć.
- Od jak dawna? - zapytałam nie zwracając uwagi na słowa Namjoona.
- Od jak dawna co? - Jeongguk podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
- Od kiedy on bierze? - spojrzałam na niego zaczerwienionymi oczami. Jeongguk spojrzał na Namjoona, który bez słowa skinął mu głową.
- Od pół roku. - westchnął cicho podnosząc się. Spojrzałam na swojego brata, który leżał nieruchomo.
- Czy.. Czy będzie wszystko z nim w porządku? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Jak wstanie będzie na głodzie, ale przeżyję jeśli o to Ci chodzi. - Namjoon odparł spokojnym głosem.
- Jak do tego doszło? - przełknęłam ciężko ślinę. Sama nie byłam pewna czy chce to wiedzieć.
- Chodzi Ci o uzależnienie? - spojrzałam na Jimina, który wpatrywał się smutno we mnie, a ja pokiwałam bez słowa głową.
- Miał problemy. - odezwał się Taehyung, który stał w kącie nie zauważony wcześniej przez nikogo.
- Jakie? - spojrzałam na niego.
- Zaczęło brakować mu pieniędzy, a po śmierci waszego ojca załamał się totalnie. Zaczął dilować, żeby was odciążyć od wydatków finansowych jak najbardziej, potem wpakował się w złe towarzystwo. Zaczęły się imprezy z ćpaniem, gdy udało nam się go oderwać od tamtych "znajomych" było już za późno, bo uzależnił się całkowicie, a teraz prawie codziennie przychodzi do nas w takim stanie, a my siedzimy przy nim i pilnujemy go, żeby przeżył. - brunet skinął głową w moją stronę, a mi zaczęło się kręcić w głowie. Baekhyun podszedł do mnie i kucając przy mnie złapał mnie delikatnie za dłoń.
- Może na dziś Ci wystarczy. Miyun chodź, odprowadzę Cię do akademika. - chłopak podniósł się ciągnąc mnie delikatnie za dłoń do góry. Pokręciłam słabo głową, a moja dłoń upadła na moje nogi.
- Nie mogę go zostawić. - powiedziałam słabym głosem patrząc na twarz mojego brata.
- Miyun musisz iść na zajęcia. - Baekhyun uparcie próbował podnieść mnie z fotela.
- Nie dam rady się na nich skupić.- pokręciłam głową, ale w końcu odpuściłam i wstałam z pomocą chłopaka. - A nie mogę wrócić na uniwersytet, bo będą kazali mi iść na zajęcia.
- To zostań tutaj. - Jeongguk dotknął delikatnie mojej dłoni.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. - Baekhyun przyciągnął mnie do siebie. - Zabiorę Miyun do siebie na czas zajęć, a potem odprowadzę ją do akademika. - skinął głową i pociągnął mnie w stronę wyjścia. Ostatni raz spojrzałam na swojego brata za nim wyszliśmy, a potem Namjoon zamknął za nami drzwi. Bez słowa zeszliśmy na dół i wyszliśmy z dormy chłopaków, a potem z ich posesji. Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do dormy chłopaka. Wpuścił mnie do środka ze słabym
uśmiechem i zamknął za nami drzwi. Weszliśmy na górę, a potem do jego pokoju. Gdy usiadłam na łóżku, a on zamknął drzwi od pokoju spojrzałam na niego.
- Strasznie się boję, że on umrze..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz