piątek, 12 maja 2017

~ 3

Następnego dnia rano ponownie obudziło mnie walenie do drzwi. Nie mając ochoty z nikim rozmawiać położyłam poduszkę na głowę, z nadzieją, że jeśli nie odpowiem, osoba, która zakłócała mój spokój w końcu sobie pójdzie. Po chwili walenie ustało, a ja odetchnęłam cicho i podniosłam się otwierając obolałe od płaczu oczy.  Nie miałam ani siły ani ochoty pokazywać się na dzisiejszych zajęciach, ale nie mogłam sobie pozwolić na opuszczanie godzin na samym początku roku. Wstałam z łóżka i podeszłam do dużego lustra, które było wmontowane w drzwi od szafy. Spojrzałam na swoją twarz. Pod oczami widniały duże, ciemne worki, a same oczy były widocznie napuchnięte. Pokręciłam głową i poszłam do łazienki. Z myślą, że mam jeszcze trochę czasu wzięłam szybki i gorący prysznic. Ubrałam się luźno i zrobiłam w miarę naturalny makijaż, ale taki by jak najstaranniej ukryć oznaki zmęczenia, niewyspania i złości. Wzięłam najpotrzebniejsze podręczniki  i ciesząc się ze świecącego słońca, które mogło być moim wytłumaczeniem na okulary przeciwsłoneczne na nosie, wyszłam z pokoju.
- Miyun. – odwróciłam się w stronę skąd dobiegał głos wołający moje imię.
- Hoseok jeśli dobrze pamiętam. – powiedziałam spokojnie przytulając do siebie książki.
- Tak. – chłopak uśmiechnął się promiennie podchodząc bliżej do mnie. – Jak Ci się spało? – zapytał miło przechylając głowę delikatnie w bok.
- Średnio. – odparłam spokojnie.
- Rozumiem. – brunet pokiwał powoli głową. – Wiesz może gdzie podziewa się Twój brat?
- Nie. – odparłam odwracając wzrok od Hoseoka, na wspomnienie zachowania mojego brata wczorajszego dnia.
- Nie mogę się z nim skontaktować odkąd wczoraj byłem u Ciebie. – chłopak podrapał się po głowie.
- Ja też nie mam z nim kontaktu od wczoraj. – odparłam cicho patrząc na swoje różowe trampki. Hoseok dotknął delikatnie mojego ramienia, więc skierowałam na niego swój wzrok.
- Na pewno nic mu nie jest. To mądry chłopak, pomimo tego, że lubi się wygłupiać jest odpowiedzialny i zawsze wie co robi. – brunet uśmiechnął się do mnie miło, a ja odwzajemniłam słabo jego uśmiech. Pokiwałam głową delikatnymi ruchami, a brunet ukłonił mi się lekko i odszedł. Westchnęłam cicho i przypomniałam sobie o rozbitym wczoraj telefonie.
- Świetnie, nawet jakbym chciała się z bratem skontaktować to nie mam jak. – mruknęłam z niezadowoleniem w głosie i ruszyłam na pierwsze zajęcia.
Wchodząc do głównego budynku włożyłam obie słuchawki do uszu i włączyłam sobie głośno muzykę. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, żeby sprawdzić godzinę. Miałam jeszcze dwadzieścia minut do pierwszych zajęć i nie wiedząc co mam zrobić usiadłam na pobliskim parapecie wyjmując książkę z torby. Otworzyłam ją na odpowiedniej stronie, ale zamiast zająć się swoją lekturą przyglądałam się ludziom, którzy krążyli w tą i z powrotem po korytarzu. Wszyscy się gdzieś śpieszyli, nie mieli czasu na nic i nie wiedziałam czy dużo tracą czy też nie.  Po chwili przypomniało mi się, że od rana ktoś próbował dobić się do mojego pokoju i resztę oczekiwania na dzwonek zajęło mi zastanawianie się kto to mógł być.
Poczułam delikatne szturchnięcie w ramię. Uniosłam wzrok i ujrzałam przed sobą Taehyunga. Wyjęłam jedną słuchawkę i ponownie zwróciłam na niego swój wzrok.
- O co chodzi? – zapytałam spokojnie.
- Chciałem się tylko przywitać. – chłopak o jasnobrązowych włosach uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym rząd zębów.
- To miłe. – skinęłam delikatnie głową, odwzajemniając słabo jego uśmiech.
- Wszystko w porządku? – Taehyung zmarszczył brwi siadając naprzeciwko mnie.

- Dlaczego pytasz? – zapytałam patrząc na niego przez ciemne szkła okularów.
- Jesteś jakaś nieobecna. Wydajesz się być smutna i widziałem jak przyglądasz się tym wszystkim ludziom. Ktoś Ci coś zrobił? – zapytał zmartwiony.
- Nie, po prostu się nie wyspałam. – wzruszyłam ramionami. – A teraz wybacz.. – odezwałam się gdy zadzwonił dzwonek i zeszłam z parapetu. – ale muszę iść na zajęcia. – ukłoniłam mu się delikatnie i odeszłam od niego. Odetchnęłam cicho i ponownie przytulając książkę do siebie, spojrzałam na swój plan zajęć. Czekały mnie zajęcia z tańca, co oznaczało, że ponownie spotkam się z Yehri. Chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się delikatnie na myśl o czarnowłosej, która cały czas chodziła rozpromieniona. Weszłam na salę i od razu poszłam się przebrać. Gdy wróciłam czarnowłosa ponownie rozmawiała z tym samym chłopakiem co wczoraj. Ustałam w jednym z kątów i zaczęłam rozgrzewkę, co jakiś czas zerkając ukradkiem na Yehri i nieznajomego. Cały czas się kłócili, ale w pewnym momencie dziewczyna nie wytrzymała i uderzyła chłopaka w twarzach, któremu odrzuciło głowę. Czarnowłosa szybko zasłoniła usta obiema dłońmi, chyba samej nie wierząc w to co się stało. Podbiegłam szybko do nich i dotknęłam jej ramienia. Poczułam, że ciało dziewczyny się spięło.
- Spokojnie, to tylko ja. – powiedziałam próbując uspokoić dziewczynę. Yehri skierowała na mnie swój wzrok, a kąciki jej ust wykrzywiły się na znak niezadowolenia. Poczułam, że moje policzki robią się czerwone wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na chłopaka, który cały czas nam się przyglądał.
- J-ja nie wiem kim jesteś.. A-ale z-zostaw ją w spokoju. – powiedziałam próbując brzmieć pewnie. Chłopak uniósł jedną brew i spojrzał na moją buzię.
- Bo co mi zrobisz? – zapytał rozbawiony.
- Dowiesz się jak się od n-niej nie o-odczepisz. – odparłam brzmiąc już pewniej.
- Yehri nie wiedziałem, że masz taką obstawę. – chłopak prychnął chamsko w kierunku czarnowłosej.
- Nie słyszałeś? – Yehri odsunęła mnie delikatnie na bok. – Wynoś się stąd! – krzyknęła ponownie popychając chłopaka, który w ostatnim ułamku sekundy zdołał utrzymać równowagę i się nie przewrócić.
- Masz tydzień. – warknął w kierunku dziewczyny i wyszedł z sali otwierając drzwi z głośnym hukiem. 
- Wszystko w porządku? – położyłam ponownie dłoń na jej ramieniu, a ona spojrzała na mnie i odetchnęła cicho. – Zrobił Ci coś? – zapytałam patrząc na odkryte fragmenty ciała dziewczyny.
- Nic mi nie zrobił, ale nie musiałaś się wtrącać. Dałabym sobie radę sama. – Yehri spojrzała na mnie karcąco.
- Przepraszam.. Ja myślałam, że coś Ci zrobi.. – odparłam cicho kierując wzrok na ziemię.
- Nie tutaj, nie w szkole. – dziewczyna odparła spokojnie. – Ale dziękuję. Dawno nikt nie stanął w mojej obronie. – dodała, a ja szybko uniosłam na nią wzrok. Czarnowłosa uśmiechnęła się do mnie co delikatnie odwzajemniłam. – Ćwiczymy? – zapytała na co pokiwałam głową i zajęłyśmy się wymyślaniem nowych ruchów.
- Ziemia do Miyun! – Yehri pstryknęła mi palcami przed nosem. Wyrwana z myśli pokręciłam delikatnie głową i spojrzałam na dziewczynę.
- O co chodzi? – zapytałam patrząc na nią.
- To chyba ja Ciebie powinnam o to zapytać. Cały czas wydajesz się być myślami w zupełnie innym miejscu. – skinęła głową w moją stronę.
- Po prostu się zamyśliłam. Przepraszam. – westchnęłam cicho.
- Nie musisz mnie przepraszać, po prostu przypominam Ci, że mamy dwa miesiące na wymyślenie choreografii na zaliczenie, a Ty cały czas powtarzasz jeden i ten sam błąd. Miyun skup się. – Yehri poklepała mnie pocieszająco po ramieniu na co słabo się uśmiechnęłam. – Na dzisiaj koniec, ale widzimy się jutro. – zaśmiała się miło i odeszła. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam wziąć prysznic.
Przez cały dzień próbowałam wypatrzeć na korytarzu swojego brata, ale nigdzie go nie było. Westchnęłam zrezygnowana i udałam się na resztę zajęć.
Wychodząc z ostatniej lekcji, wyszłam ostatnia z całej grupy. Spojrzałam za okna, słońce chyliło się ku zachodowi coraz bardziej. Nie sądziłam, że lekcję plastyki mogą być aż takie ciekawe, że zajęły mi prawie całe popołudnie.
- Hej! Siostro Youngjae! – znajomy głos, ale nie pamiętałam imienia właściciela tego głosu. Spojrzałam na bruneta, który szedł w moim kierunku z tym samym łobuzerskim uśmiechem, który miał na twarzy w dzień, w którym się poznaliśmy. - Jestem Miyun. – odparłam grzecznie, ale niepewnie gdy do mnie podszedł.
- No fakt. – pstryknął palcami obejmując mnie ramieniem. – Plany na wieczór?
- Będę się uczyć. – odparłam cicho nie patrząc na bruneta.
- To mała zmiana, porywam Cię. – odparł spokojnie stukając palcami w moje ramię.
- Przecież powiedziałam, że będę się uczyć. – odparłam cicho próbując ukryć oburzenie w głosie.
- A ja nie pytałem Cię o zdanie. Powiedziałem, że Cię porywam. – powiedział zabierając mi plecak z ramienia.
- Oddaj! – uniosłam głos czując coraz większe podirytowanie.
- Spokojnie, nie ukradnę Ci go. Po prostu lepiej będzie jak na razie ja go będę niósł. – odparł puszczając mi oczko. - Czy mój głupi brat nie ma dla Ciebie czasu, że zawracasz mi głowę? – zapytałam zła po czym szybko zasłoniłam usta dłonią czując, że moje policzki robią się gorące, wywołując tym samym śmiech u bruneta.
- Ma, ale Ty mi teraz jesteś potrzebna. – skinął głową nie zwracając uwagi na mój ton. Pokręciłam głową zrezygnowana i bez dalszych protestów udałam się z chłopakiem do budynku mieszkalnego.  Pod samymi schodami trwała szarpanina pomiędzy dwiema osobami. Brunet złapał mnie za ramię i odciągnął kawałek dalej, samemu przypatrując się temu co się dzieję.
- Nie masz zamiaru zareagować? – zapytałam patrząc z przerażeniem to na szamoczącą się parę to na bruneta, który cały czas mnie obejmował.
- To nie moja sprawa. – pokręcił głową. Z coraz większym przerażeniem patrzyłam jak po kolei wymieniają między sobą ciosy. Gdy jeden z nich, wyższy o blond włosach powalił tego drugiego na ziemię otworzyłam szeroko oczy.
- Zrób coś! – uniosłam głos gdy ten wyższy zaczął kopać tego drugiego w brzuch.
- Nie wtrącam się w nieswoje sprawy. – wzruszył obojętnie ramionami. Wzięłam głęboki wdech i wyrwałam się brunetowi po czym rzuciłam się biegiem w kierunku osób, które nie przestawały się bić.
- Zostaw go!  - krzyknęłam upadając na kolana przy chłopaku leżącym na ziemi.
- Odsuń się dziewczynko, bo i Ty dostaniesz. – ten wyższy zaśmiał się chamsko patrząc na mnie z góry gdy ten drugi zwijał się z bólu na ziemi.
- To proszę bardzo, chociaż będę wiedziała, że dostałam słusznie. – spojrzałam twardo na niego.
- Skoro tak stawiasz sprawę. – prychnął i już chciał mnie uderzyć gdy usłyszałam znajomy mi głos za moimi plecami.
- Taemin zostaw ją. – to był mój brat. Spojrzałam na chłopaka, który cały czas trzymał zaciśniętą pięść  w górze.
- Youngjae chociaż Ty się w to nie wtrącaj. – brunet pokręcił głową.
- To moja siostra Taemin. – odparł na co chłopak rozszerzył oczy i spojrzał na mnie, a potem z powrotem na mojego brata.
- W takim razie przepraszam. – ukłonił się i bez dalszych komentarzy odszedł. Spojrzałam na chłopaka, który leżał na ziemi. Był nieprzytomny, a jego twarz była cała zakrwawiona.
- Co z nim? – brat ukucnął przy mnie dotykając mojego ramienia.
- Musimy wezwać karetkę albo sami powinniśmy zawieźć go do szpitala. Widziałam co mu robił, mogło mu się stać coś poważnego. – pokręciłam głową i razem z bratem zawołaliśmy pomoc  by wnieść  nieznajomego do samochodu, po czym pojechaliśmy z nim do szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz