wtorek, 30 maja 2017

~ 9

Potrząsnęłam głową zdezorientowana całą sytuacją, po czym pewnym krokiem wsiadłam do autobusu. Na moje nieszczęście było tylko jedno wolne miejsce, akurat za chłopakiem, z którym przed chwilą się posprzeczałam. Wzięłam cichy wdech i bez słowa usiadłam. Chłopak odwrócił się na swoim miejscu w moją stronę, więc spojrzałam na niego bez słowa.
- Jeśli chcesz się znowu o coś dowalić to jadę tym autobusem do uniwersytetu. - powiedziałam obojętnie, a chłopak otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął i odwrócił się z powrotem. Chłopak wysiadł dwa przystanki przede mną, a gdy wysiadałam na swoim zauważyłam, że zostawił jakąś kartkę na siedzeniu. Podniosłam ją i wychodząc z autobusu rozwinęłam ją.
'Jeśli tak bardzo chcesz się dowiedzieć o mnie czegokolwiek to przyjdź o dwudziestej do starego kina'. Zmarszczyłam brwi, ale zwinęłam karteczkę z powrotem i wyjęłam telefon z kieszeni.
- Halo? - usłyszałam zmęczony głos Jeongguka po drugiej stronie.
- Jak z Youngjae? - zapytałam wchodząc na teren uniwersytetu.
- Jeongguk chodź tu! - usłyszałam krzyk swojego brata.
- Chyba słyszysz, nie mogę teraz rozmawiać, zadzwonię później. - powiedział spokojnie i rozłączył się. Westchnęłam cicho kręcąc głową i skierowałam się do budynku mieszkalnego.
- Miyun! - Yehri podbiegła do mnie i złapała mnie za nadgarstek, żeby mnie zatrzymać.
- O co chodzi? - spojrzałam na nią obojętnie.
- Chciałam Cię przeprosić za to, że nic Ci nie powiedziałam.. - dziewczyna puściła mój nadgarstek i spojrzała na ziemię. Wzięłam cichy wdech i przytuliłam dziewczynę do siebie.
- To ja przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam, po prostu.. nie mogę nadal uwierzyć w to, że Youngjae.. - przerwałam gdyż poczułam ogromną gulę w gardle.
- Rozumiem, rozumiem. - odparła cicho odwzajemniając mój uścisk. Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam się słabo, po czym chciałam odejść, ale dziewczyna ponownie mnie zatrzymała.
- O co chodzi? - zmarszczyłam brwi.
- Przyszłam też dlatego, że jakaś dziewczyna Cię szuka. - odparła spokojnie. Zdziwiło mnie to, ponieważ nikogo tutaj nie znam, ale bez słowa sprzeciwu udałam się z Yehri do dziewczyny, która miała do mnie jakąś pilną sprawę.
- Podobno mnie szukałaś. - powiedziałam spokojnie do ładnej brunetki, która odwróciła się na dźwięk moich słów.
- Jesteś Sung Miyun? - uniosła brew lustrując mnie wzrokiem.
- Tak. - pokiwałam głową z miłym uśmiechem na twarzy. Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie do mnie i z zamachu uderzyła mnie z pięści w twarz. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu i upadłam na ziemię łapiąc się za obolały policzek.
- Co Ty robisz?! - Yehri wrzasnęła na nią odpychając ją ode mnie.
- Zapłacisz mi za to. - syknęła w moim kierunku. - Zapłacisz! - krzyknęła i rzuciła się na mnie. Upadłam mocno na plecy próbując w jakikolwiek sposób ochronić się przed ciosami dziewczyny. Gdy Yehri próbowała ją odciągnąć ode mnie ta tylko odepchnęła ją mocno, a dziewczyna przewróciła się na ziemię. Napastniczka cały czas okładała moją twarz pięściami, a ja z całych sił próbowałam się obronić.
- Zabiję Cię! - krzyknęła łapiąc za moje włosy. - Zabiję Cię tak jak Twój brat zabił moją siostrę. - syknęła mi w twarz po czym uderzyła moją głową w posadzkę, przez co straciłam przytomność.

[późny wieczór]
- A co jeśli się nie obudzi? - usłyszałam czyjś głos w oddali. Chciałam otworzyć oczy, ale nie mogłam. Byłam taka zmęczona, że ponownie zapadłam w sen.
***
- Miyun obudź się, proszę. - ktoś cicho płakał w tym samym pomieszczeniu, w którym byłam ja. Z całych sił starałam się otworzyć oczy, ale nie dałam rady i ponownie zasnęłam.
***
- Miyun, przysięgam, że jeśli do mnie wrócisz rzucę ćpanie i będę z powrotem Twoim bratem, tylko wróć do mnie. - to Youngjae! Chciałam krzyknąć, że przecież ja nie śpię, że jestem przy nim, ale ponownie nie mogłam poruszyć najmniejszą częścią ciała. Z całych sił starałam się utrzymać przytomność, ale zabrakło mi energii i kolejny raz zapadłam w sen.
***
- Youngjae idź do domu. Musisz odpocząć. - ktoś próbował cały czas namówić mojego brata by sobie poszedł. Chciałam by odpoczął, ale nie chciałam by odchodził. Bałam się zostać sama, ale on też musi dużo odpoczywać. Idź braciszku, odpocznij.

[tydzień później]
Otworzyłam powoli oczy od razu je mrużąc przez bolesne światła jarzeniówek. Poruszyłam delikatnie dłonią czując, że mam coś na palcu wskazującym. Rozejrzałam się delikatnie po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Była to sala szpitalna. Spróbowałam się podnieść, ale żebra tak mocno mnie zabolały, że z jęknięciem opadłam z powrotem na plecy.
- Nie wstawaj. - usłyszałam męski i chłodny głos. Odwróciłam głowę delikatnie w bok otwierając szerzej oczy, które już się przyzwyczaiły do światła panującego w sali.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam cicho, zachrypniętym głosem.
- Pilnuję, żeby nic Ci się więcej nie stało. - chłopak skinął głową w moją stronę.
- Jak to więcej? - zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Nie pamiętasz co się stało? - zapytał unosząc brew. Zamknęłam oczy kładąc prosto głowę i wtedy wszystko sobie przypomniałam. Przypomniałam sobie dziewczynę, która z nienawiścią w oczach rzuciła się na mnie i zaczęła okładać mnie pięściami wykrzykując, że zabiję mnie tak samo jak mój brat zabił jej siostrę. Otworzyłam szybko oczy i spojrzałam z powrotem na chłopaka siedzącego przy moim łóżku.
- Kto to był? - zapytałam słabo.
- Ta dziewczyna? - zapytał spokojnie, a ja słabo pokiwałam głową. - Lee Nawoon, siostra dziewczyny, która skoczyła z głównego budynku uniwersytetu. - poprawił kurtkę, opierając się o krzesełko.
- Dlaczego powiedziała, że to Youngjae zabił jej siostrę? - zapytała coraz bardziej zachrypniętym głosem. Chłopak podniósł się i nalał mi wody do plastikowego kubka po czym pomógł mi usiąść i napić się.
- Nie wiem. - odparł gdy wrócił na swoje miejsce. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o poduszkę.
- Długo tu siedzisz? - zapytałam kierując delikatnie wzrok na niego.
- Kilka godzin. - skinął delikatnie głową.
- Idź do domu. Nie chce, żebyś marnował swój czas na mnie. - powiedziałam  odwracając od niego wzrok.
- Miyun to nie tak jak myślisz. - chłopak podniósł się ze swojego miejsca. - Ja to wszystko robię dla Twojego dobra. - dodał po czym ruszył w stronę drzwi.
- Zaczekaj! - powiedziałam szybko prostując się delikatnie bardziej. Spojrzał na mnie bez słowa. - Powiedz mi chociaż jak masz na imię. - spojrzałam na niego zagryzając dolną wargę.
- To nie jest dobry pomysł. - pokręcił głową i wyszedł z mojej sali. Odetchnęłam ciężko, ale po chwili do środka wszedł Jeongguk z bukietem białych róż. Uśmiechnęłam się delikatnie na jego widok.
- Jak się czujesz? - zapytał wyjmując poprzednie kwiaty z wazonu i wkładając w wazon świeże.
- Jak po porządnym laniu. - odparłam spokojnie co wywołało śmiech u chłopaka. Gdy wyrzucił stare kwiaty do kosza usiadł na krawędzi mojego łóżka.
- Boli Cię? - zapytał z troską dotykając mojego policzka. Syknęłam cicho, a on natychmiast zabrał dłoń od mojej twarzy cicho mnie przepraszając.
- Boli mnie dosłownie wszystko. - odparłam spokojnie.
- Zawołam kogoś, żeby dali Ci coś przeciwbólowego. - podniósł się z łóżka i zawołał pielęgniarkę, która po chwili podłączyła mi kroplówkę z lekiem przeciwbólowym. Gdy wyszła Jeongguk ponownie usiadł na łóżku.
- Czy mama wie o wszystkim? - zapytałam cicho.
- Tak, ale nie mogła długo przy Tobie siedzieć. - pokręcił głową i dotknął delikatnie mojej dłoni.
- Była tutaj? - rozszerzyłam delikatnie oczy.
- Dwa dni temu. - odparł spokojnie.
- Może to i lepiej, że wyjechała. - westchnęłam cicho.
- Dlaczego? - chłopak przechylił głowę delikatnie w bok nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Jeśli była bym przytomna od razu chciała by mnie zabrać do domu. - odparłam spokojnie.
- Bo chciała, ale Youngjae hyung się tym zajął. - pokiwał spokojnie głową.
- Gdzie on jest? - zapytałam szybko na wspomnienie o moim bracie.
- Miyun.. - zaczął powoli po czym wziął głęboki wdech. - Twój brat wyjechał na trochę.
- Wyjechał dokąd? - zmarszczyłam brwi.
- Wyjechał na odwyk. - powiedział cicho.
- Czyli on naprawdę chce się leczyć. - uśmiechnęłam się delikatnie czując ogromną ulgę.
- Tak, chcę. - Jeongguk pokiwał spokojnie głową.
- Długo spałam? - zapytałam cicho.
- Prawie cały tydzień. - pogładził moją dłoń kciukiem. Pokiwałam głową i spojrzałam w stronę drzwi, w których stał Baekhyun z bukietem różowych róż. Spojrzał najpierw na nasze dłonie, a potem na mnie.
- To ja przyjdę później. - odezwał się zmieszany i cofnął się.
- Będę już leciał. - Jeongguk podniósł się ze swojego miejsca, pocałował mnie w głowę i wyszedł z sali. Po krótkiej chwili do środka wszedł Bakehyun.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską stawiając drugi wazon na stoliku po czym usiadł na miejscu gdzie wcześniej siedział Jeongguk.
- Już lepiej. - pokiwałam głową uśmiechając się miło do niego.

[następnego dnia]
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sali przez okno. Baek posiedział wczoraj przy mnie kilka godzin i poszedł dopiero gdy zasnęłam. Pielęgniarka, który przyniosła mi leki powiedziała, że od samego rana ktoś siedzi pod moją salą i czeka na pozwolenie by wejść. Powiedziałam jej, żeby wpuściła mojego gościa bez najmniejszego problemu. Do mojej sali wszedł ten sam chłopak, który był tutaj wczoraj.
- Co tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Przyszedłem sprawdzić co z Tobą. - skinął głową delikatnie w moją stronę.
- Interesuję Cię to? - uniosłam brew co rozbawiło chłopaka.
- To, że nie chce Ci stwarzać problemów nie oznacza, że nie interesuję się Twoją osobą. - pokiwał głową na boki.
- Nie rozumiem Cię już. - westchnęłam cicho i napiłam się wody z plastikowego kubeczka.
- Jak się czujesz? - zmarszczył brwi z troską.
- Lepiej niż wczoraj, ale nie jakoś świetnie. - wzruszyłam ramionami i zgniotłam kubeczek w dłoni po czym rzuciłam nim do kosza trafiając za pierwszym razem.
- Brawo. - powiedział z uznaniem co wywołało delikatny uśmiech na mojej twarzy. - Długo tu jeszcze będziesz?
- Pielęgniarka powiedziała, że czekają na wyniki, ale nie wie ile to może jeszcze potrwać. - pokręciłam głową i ponownie na niego spojrzałam. Jego cera była gładka, spojrzenie zimne i tajemnicze, skrywające coś co chłopak chciał ukryć za wszelką cenę, usta były blado różowawe, a jego siwe włosy, które opadały na jego twarz były roztrzepane tak jakby dopiero co wyszedł z łóżka. Był niesamowicie przystojny i intrygujący, a jednocześnie bałam się go i tego co może w sobie skrywać.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - chłopak zmarszczył brwi wpatrując się w moje oczy.
- Próbuję zgadnąć jak masz na imię. - odparłam próbując brzmieć spokojnie, czując jak moje policzki robią się gorące.
- Dlaczego Cię to tak interesuję? - oparł się o krzesełko, zakładając po męsku nogę na nogę.
- A dlaczego Ciebie interesuję moja osoba? - uniosłam pytająco brew.
- Nie na wszystko musimy znać odpowiedź. - wzruszył ramionami.
- Ale ja nawet nie wie jak mam się do Ciebie zwracać. - pokręciłam głową. Chłopak wziął głęboki wdech odchylając głowę do tyłu, po czym wypuścił powoli powietrze ustami kierując na mnie z powrotem swój wzrok.
- Mów na mnie cztery. Po prostu cztery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz