Baekhyun dotknął delikatnie mojej dłoni.
- Wszystko będzie dobrze. - pogładził kciukiem moją dłoń. - Tylko musisz mu pomóc. - dodał, a ja uniosłam wzrok na niego.
- To znaczy jak? - zapytałam cicho.
- On sam z tego nie wyjdzie. - brunet skinął głową w moją stronę.
- Ale jak ja mam mu z tym pomóc, jeżeli on w ogóle nie słucha tego co ja do niego mówię. - pokręciłam głową chowając twarz w dłoniach.
- Miyun jeśli Ty tego nie zrobisz, to nikt tego nie zrobi. - podniósł się ze swojego miejsca i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.
- Ja nie skończyłam jeszcze dziewiętnastu lat, a mam pomóc bratu wyjść z ćpania. To jest jakiś koszmar. - oparłam swoją głowę o chłopaka zamykając oczy.
- Dasz sobie radę. Z resztą pomogę Ci. - spojrzałam na jego twarz, a on uśmiechnął się delikatnie do mnie.
- Dziękuję. - odwzajemniłam jego uśmiech. Brunet przybliżył swoją twarz delikatnie do mojej, zatrzymałam powietrze w płucach gdy zamknął swoje oczy i dotknął swoją dłonią delikatnie mojego policzka. Gdy jego usta dotknęły moich ust, rozchyliłam je delikatnie zamykając oczy. Baekhyun wsunął dłoń minimalnie w moje włosy i przycisnął swoje usta do moich. Przechyliłam delikatnie głowę w bok gdy brunet muskał moje usta swoimi. Położyłam jedną dłoń na jego szyi przysuwając się bardziej do chłopaka. Poczułam jak jeden z jego kącików delikatnie unosi się do góry. Drugą dłoń oparł na moim biodrze nie przestając całować moich ust. Uniosłam się delikatnie i usiadłam na łóżku na swoich nogach, tak, że byłam teraz trochę wyżej od bruneta. Opierając drugą dłoń na jego barku poczułam jak chłopak również delikatnie się unosi. Uśmiechnęłam się poprzez pocałunek i objęłam Baekhyuna dłońmi wokół szyi.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, usiedliśmy z powrotem na swoich miejscach.
- To.. - zaczęłam mówić czując, że moje policzki nabierają czerwonego odcienia.
- Było miłe. - odparł Byun kiwając delikatnie głową, na co roześmiałam się cicho.
- I fajne. - dodałam również kiwając głową. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się cicho śmiać.
- Chyba powinienem przeprosić za to. - brunet podrapał się po tyle głowy.
- Chyba powinieneś. - pokiwałam głową patrząc na niego i powstrzymując cichy śmiech. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się miło.
- Może chciałabyś coś zjeść? - zapytał spokojnie podnosząc się z łóżka, a mój żołądek jak na zawołanie zaczął domagać się jakiegokolwiek posiłku.
- Chętnie. - odparłam miło i podniosłam się z łóżka. Wyszliśmy z jego pokoju i zeszliśmy na dół, gdzie znajdowała się kuchni. Weszliśmy do niej, a ja rozejrzałam się po jej wnętrzu. Elegancko i z klasą. Biały aneks kuchenny idealnie zgrywał się z czarnym matem blatów, a płytki w odcieniu szarości idealnie zamykały cały komplet.
- Podoba Ci się, co? - Baek roześmiał się podchodząc do lodówki.
- Jest bardzo w moim stylu. - odparłam kiwając głową i siadając przy jednym z blatów, na wysokim krzesełku.
- Cieszę się. - odparł uśmiechając się szeroko. Położył przede mną talerz, na który nałożył średnią porcję ryżu, na ryż ułożył usmażone kawałki kurczaka, po czym wszystko polał sosem słodko kwaśnym. - Mam nadzieję, że nie jesteś wegetarianką. - roześmiał się podając mi sztućce.
- A co jeśli jestem? - uniosłam brew patrząc na niego.
- To będziesz jadła sam ryż z sosem, bo u mnie w dormie nic innego nie ma. - wzruszył ramionami i usiadł obok mnie zaczynając jeść.
- Jak teraz się tak o nie zamartwiasz to jestem ciekawa jak to będzie wyglądało po ślubie. - odparłam zaczynając jeść, a chłopak zaczął się krztusić. Odłożyłam widelec i szybko zaczęłam klepać go po plecach, próbując się nie roześmiać. Gdy opanował kaszel spojrzał na mnie i przełknął ciężko.
- Czy Ty mi się właśnie oświadczyłaś? - zapytał powoli robiąc duże oczy.
- No przestań. - powiedziałam marszcząc brwi, a on odetchnął z ulgą. - Poczekam aż Ty to zrobisz. - dodałam, a chłopak spojrzał szybko na mnie. Zaczęłam się cicho śmiać widząc jego minę.
- Ja mam dwadzieścia trzy lata, nie śpieszę się do małżeństwa. - zawtórował mi cichym śmiechem.
- A ja wolę chłopców. - skinęłam głową, a on spojrzał na mnie robiąc zdziwioną minę.
- Czy Ty mi zasugerowałaś, że jestem dziewczyną? - zapytał wyższym tonem głosu.
- Nie. - pokręciłam głową.
- I masz szczęście. - skinął głową i wrócił do jedzenia.
- Ja tylko stwierdzam fakty. - wzruszyłam ramionami, a Baek podniósł się ze swojego miejsca. Oparł dłonie na biodrach i odwrócił się twarzą w moją stronę zagryzając dolną wargę.
- Powiesz mi dlaczego ja Cię wpuściłem do swojej dormy? - zapytał unosząc brew.
- Bo chciałeś ukryć fakt przed sąsiadami, że spotykasz się z innym facetami. - odparłam spokojnie jedząc dalej. Brunet uderzył się dłonią w czoło i wziął głęboki wdech.
- Jesteś głupia. - roześmiał się siadając z powrotem na krzesełku.
- A Ty Baek. I obstawiam, że to drugie jest gorsze. - odparłam trzymając widelec w buzi, żeby się nie roześmiać.
- Przypominam Ci, że przed chwilą się ze mną całowałaś i Ci to nie przeszkadzało. - uniósł głos kierując na mnie wzrok.
- Czy Ty chcesz nam o czymś powiedzieć? - usłyszałam za swoimi plecami damski głos. Szybko podniosłam się ze swojego miejsca i spojrzałam na elegancko ubraną kobietę.
- Dzień dobry. - skłoniłam się delikatnie w jej stronę.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się miło do mnie i z powrotem spojrzałam na Baekhyuna.
- Mamo.. Ja.. To znaczy my.. - chłopakowi z nerwów zaczął plątać się język.
- Shin-hye. - do kuchni wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna.
- Daj im spokój, powinnaś się cieszyć z tego, że Baekhyun w końcu ma dziewczynę. - objął ją w pasie jedną ręką i pocałował ją w policzek.
- Ale my nie.. - zaczęłam nas szybko tłumaczyć.
- Nie musicie się tłumaczyć. Miło nam poznać Cię. - mama Baekhyuna wysunęła dłoń w moją stronę. Uścisnęłam ją delikatnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Mi również. - pokiwałam nerwowo głową.
- A to jest Jiyong, ojciec Baekhyuna. - mężczyzna uśmiechnął się miło do mnie, a ja odwzajemniłam niepewnie jego uśmiech
- My już pójdziemy do mnie. - Baekhyun zmieszany całą sytuacją złapał delikatnie mój nadgarstek.
- Złotko jak masz na imię? - mama Baeka zmierzyła mnie z góry na dół.
- Miyun. Nazywam się Sung Miyun. - dodałam kiwając głową.
- Jesteś siostrą Sung Youngjae? - zapytała zdziwiona kierując wzrok na swojego syna.
- Mamo.. - Baek westchnął cicho.
- Tak. - odparłam niepewnie.
- No cóż. - brunetka wyprostowała się i posłała nam miły uśmiech. - Miłego dnia. - pokiwała głową. Podziękowaliśmy cicho i wyszliśmy z kuchni, po czym weszliśmy na górę i już po chwili siedzieliśmy u bruneta w pokoju.
- Później im wszystko wytłumaczę. - powiedział kierując na mnie swój wzrok.
- No dobrze. - pokiwałam głową i spojrzałam na zegarek. Jeszcze godzina i moje zajęcia będą się kończyć. - Ja już będę szła. - powiedziałam spokojnie, podnosząc się z łóżka.
- Nie musisz już iść. - zerwał się szybko ze swojego miejsca.
- Za godzinę kończę zajęcia, akurat dojdę na koniec i spokojnie pójdę do swojego pokoju. - uśmiechnęłam się miło do niego biorąc do ręki swój telefon. Gdy zeszliśmy na dół spotkaliśmy jego mamę w korytarzu.
- Wychodzisz już? - zapytała zaskoczona gdy ubrałam buty.
- Niestety tak. - odparłam z miłym uśmiechem.
- Zajrzyj jeszcze do nas. Może zjadłabyś z nami jutro kolację? - zapytała miło. Spojrzałam na Baekhyuna, który wzruszył tylko ramionami.
- Z chęcią. - odparłam spokojnie.
- Przyjdź do nas na dziewiętnastą. - uśmiechnęła się i gdy odwzajemniłam jej uśmiech wróciła do kuchni. Wyszliśmy z dormy, a ja spojrzałam na Byuna.
- To jest zły pomysł. - brunet pokręcił głową, a ja poczułam niemiłe ukłucie w sercu.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytałam próbując brzmieć spokojnie, gdy wyszliśmy z jego posesji.
- Bo moja mama doskonale zna Twojego brata. - spojrzał na mnie i westchnął cicho. - No, ale to nic, do zobaczenia jutro w szkole. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek, po czym w zamyśleniu wrócił na swoje podwórze. Pokręciłam głową i zamiast do akademika ruszyłam na przystanek autobusowy. Gdy dochodziłam do przystanku, akurat podjechał autobus. Wsiadłam do niego i zajęłam miejsce na końcu.
Gdy wysiadłam schowałam dłonie do kieszeni kurtki i ruszyłam powoli przed siebie. Spojrzałam na ogromny budynek i weszłam do środka. Skierowałam się do sali, w której ostatnio tu byłam. Wzięłam cichy wdech i weszłam do środka, ale nikogo tutaj nie było. Zmarszczyłam brwi i wyszłam z sali.
- Mogę w czymś pomóc? - młoda pielęgniarka podeszła do mnie.
- Szukam chłopaka, który leżał tutaj. - wskazałam dłonią na salę z której zdążyłam wyjść.
- A, wyszedł jakieś dziesięć minut temu. - uśmiechnęła się do mnie miło. Pokiwał głową i podziękowałam jej po czym skierowałam się do wyjścia.
- I po co ja tu w ogóle przyszłam? - westchnęłam cicho wychodząc z budynku. Ruszyłam z powrotem na przystanek i spojrzałam na osobę, która już tam stała. Ustałam obok niej bez słowa i splotłam przed sobą swoje dłonie. Po posturze domyśliłam się, że to chłopak, ale nie mogłam dostrzec jego twarzy gdyż chronił się kapturem. Gdy spojrzałam kolejny raz, zobaczyłam, że on również mi się przygląda. Odwróciłam szybko głowę czując, że się rumienię, po czym rozszerzyłam mocno oczy.
- Przyszłaś mnie odwiedzić? - zapytał spokojnie, a ja uniosłam niepewnie wzrok na niego.
- Tak. - odparłam cicho, speszona jego wzrokiem.
- Dlaczego? - zapytał wsuwając jedną dłoń do kieszeni.
- Chciałam po prostu się dowiedzieć czy wszystko z Tobą w porządku. - odparłam spuszczając wzrok na ziemię. Zaczął się śmiać. Najpierw cicho, a potem głośniej. Spojrzałam na niego zmieszana jego zachowaniem.
- Posłuchaj mnie. - spojrzał na mnie przestając się śmiać i ustał przede mną. - Zapomnij o mnie i o tym, że kiedykolwiek się spotkaliśmy. Nie chcesz mieć nic wspólnego ze mną, a ja nie chce mieć z Tobą, więc po prostu zapomnij o mnie. - popchnął mnie delikatnie, po czym odwrócił się i wsiadł do autobusu, który właśnie przyjechał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz