sobota, 3 czerwca 2017

~ 13

- Miyun.. - ktoś delikatnie potrząsnął moim ramieniem, wybudzając mnie z głębokiego snu.
- O co chodzi? - zapytałam zaspana otwierając delikatnie oczy. Przed moją twarz była twarz Jimina. - Co Ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona podnosząc się powoli.
- Chciałem sprawdzić co z Tobą. - uśmiechnął się miło i usiadł obok mnie na sofie. Oparłam głowę o jego ramię próbując rozbudzić się do końca. - Jak się czujesz?
- Wszystko mnie boli. - odparłam z niesmakiem.
- Musisz wziąć leki, które przepisała Ci Pani doktor. - wysunął do mnie dłoń na której było kilka tabletek. Westchnęłam cicho, ale bez protestu wzięłam leki i popiłam je wodą, którą również przyniósł mi Jimin.
- Gdzie Cztery? - zapytałam marszcząc brwi. Panująca cisza w jego mieszkaniu sprawiała, że czułam się jakoś dziwnie.
- Śpi. - Jimin wzruszył ramionami.
- To jak tu wszedłeś? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Cztery mnie wpuścił, a potem znowu się położył. - odparł spokojnie opierając się plecami o sofę.
- Jadłeś już śniadanie? - zapytałam kierując wzrok na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiątą trzydzieści.
- Jak tylko się obudziłem to ubrałem się i przyjechałem tutaj, więc nie. - odparł spokojnie, a ja powoli podniosłam się z sofy.
- To pozwól, że Ci coś zrobię. - uśmiechnęłam się miło do niego.
- Poczekaj. - chłopak pokręcił głową. - U niego w lodówce zawsze jest pusto, więc ubierz się, a ja zabiorę Cię na przepyszne śniadanie. - uśmiechnął się do mnie, a ja pokiwałam głową i odwzajemniłam jego uśmiech. Wyjęłam z torby czyste ubrania i świeżą bieliznę, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, ale delikatny prysznic, wysuszyłam włosy, pomalowałam się starając się jak najbardziej ukryć siniaki i ubrana wyszłam z łazienki.
- Wybierasz się gdzieś? - głos Cztery, który był lodowaty przeszył moje ciało na wylot. Odwróciłam się delikatnie w jego stronę widząc jak ubrany w same spodnie dresowe opiera się o framugę od drzwi kuchennych i miesza łyżeczką w kubku.
- Tak. - odparłam spokojnie i usiadłam na sofie, żeby ubrać buty.
- A gdzie i z kim? - skierował swój wzrok na mnie.
- Ze mną, na śniadanie. - Jimin, który wszedł do mieszkania z klatki schodowej skierował swój wzrok na siwowłosego chłopaka.
- Sam mógłbym ją tam zabrać. - Cztery zmierzył Jimina od głowy do stóp lodowatym spojrzeniem.
- Zajmij się lepiej swoim skarbem. - odparłam znudzonym tonem głosu i podniosłam się z sofy.
- Skarbem? - Jimin spojrzał na mnie rozbawiony.
- To nie Twoja sprawa Park. - głos Cztery przyprawił mnie o ciarki. - Następnym razem jak będziesz chciała się gdzieś wybrać to możesz powiedzieć to mi. - spojrzałam na niego czując jak rosną mi nerwy.
- Nie mam ochoty nigdzie wychodzić z Tobą. - syknęłam w jego stronę i razem z Jiminem wyszłam z jego mieszkania.
- Powiesz mi co się stało, że tak do niego podchodzisz? - Jimin otworzył mi drzwi od czarnego Jeepa i pomógł mi wsiąść.
- Co masz na myśli? - zapytałam spokojnie kierując na niego wzrok gdy usiadł za kierownicą.
- Nie byłaś wcześniej dla niego taka oschła. - Jimin wzruszył delikatnie ramionami ruszając spokojnie samochodem.
- Dostaję po prostu to na co zasłużył. - odparłam spokojnie. Jimin pokiwał bez słowa głową i już dalej nie drążył tego tematu.
Zatrzymaliśmy się pod knajpką, w której pracuję Yehri.
- Jimin, a może zjemy gdzieś indziej? - zapytałam pamiętając słowa przyjaciółki o tym by nikt nie wiedział o tym, że ona tu pracuję.
- Coś nie tak jest z tym miejscem? - zmarszczył brwi kierując wzrok na mnie.
- Nie, po prostu wolałabym zjeść gdzieś indziej. - odparłam kierując wzrok na jego buzie.
- Nie chcesz zobaczyć się z Yehri? - uniósł brew gasząc silnik.
- Skąd Ty? - rozszerzyłam delikatnie oczy na jego słowa.
- Ja wiem naprawdę dużo. - roześmiał się cicho i wysiadł z auta, po czym szybkim krokiem podszedł do moich drzwi i pomógł mi wysiąść.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku przy oknie.
- Część. - uśmiechnięta Yehri podeszła do nas z notesem w dłoni. - Co dla was?
- Hej. - uśmiechnęłam się do dziewczyny i zamówiłam sobie kanapkę z kiełkami.
- A dla Ciebie? - dziewczyna spojrzała na Jiina, który wpatrywał się w coś za oknem.
- Halo, ziemia do Jimina. - pstryknęła mu placami przed twarzą. Chłopak potrząsnął głową i skierował swój wzrok na nią.
- Dla mnie to samo. - odparł spokojnie i skinął jej delikatnie głową.  Yehri zapisała wszystko i wróciła do swojej pracy. Siedzieliśmy w ciszy, a ja czułam wzrok obecnych tu ludzi na sobie. Spuściłam głowę w dół czując się niekomfortowo.
- Nie zwracaj na nich uwagi. - Jimin odezwał się miło, a ja na niego nie spojrzałam. - Ej, Miyun nie zwracaj na nich uwagi. - dodał kładąc swoją dłoń na moją.
- Przepraszam. - podeszła do nas mała dziewczynka.
- O co chodzi? - Jimin skierował swój wzrok na nią, ale ona wpatrywała się we mnie.
- Czy to on Ci to zrobił? - spojrzałam na nią marszcząc brwi.
- Co masz na myśli? - zapytałam wpatrując się w jej duże brązowe oczka.
- Jesteś strasznie pobita. Czy to on Ci zrobił? - zapytała wskazując na Jimina.
- Nie. - odparłam szybko, kręcąc głową. - Dlaczego tak myślisz?
- Bo przed chwilą taka dziewczyna powiedziała, ze to on Ci to zrobił. - odparła kładąc swoją malutką dłoń na moją. - Walcz o siebie. - powiedziała twardo i szybko odeszła. Spojrzałam na Jimina, który nie pokazywał żadnych emocji.
- Może lepiej chodźmy stąd. - powiedziałam cicho podnosząc się ze swojego miejsca.
- Nie, siedź. - Jimin pokręcił głową kierując na mnie swój wzrok.
- Ale Jimin.. - zaczęłam cicho.
- Nie Miyun, powiedziałem siedź. - skinął głową, a po chwili inna pracowniczka przyniosła na nasze zamówienia. Podziękowaliśmy jej i zajęliśmy się jedzeniem.
- Zbierajmy się. - Jimin, który przez cały nasz posiłek nie odezwał się ani słowem, podniósł się ze swojego miejsca zostawiając należność za zamówienie na stoliku.
- No dobrze. - odparłam cicho i również się podniosłam. Pomachałam Yehri na pożegnanie i wyszliśmy z budynku. - Gdzie teraz? - spojrzałam na chłopaka, który otworzył dla mnie drzwi od samochodu.
- Odwiozę Cię do mieszkania Cztery, a sam muszę coś załatwić. - odparł pomagając mi wsiąść. Pokiwałam głową i bez słowa czekałam, aż chłopak sam wsiądzie.
[***]
- Jak było? - Cztery spojrzał na mnie znad ekranu telefonu gdy weszłam do jego mieszkania.
- Normalnie. - wzruszyłam ramionami i usiadłam w fotelu.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - odłożył telefon na stolik zakładając po męsku nogę na nogę.
- To znaczy jak? - zapytałam obojętnie.
- Właśnie tak. - skinął głową w moim kierunku.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi, więc nie muszę traktować Cię jakoś specjalnie. - odparłam obojętnie.
- Nie zachowywałaś się tak wcześniej. - zmarszczył brwi opierając się plecami o sofę.
- A teraz się zachowuję. To jest jakiś problem dla Ciebie? - uniosłam brew, a w tym samym czasie z łazienki wyszła ta sama dziewczyna, która kompletnie pijana przyszła z Cztery do jego mieszkania. Gdy na nią spojrzałam odruchowo parsknęłam śmiechem.
- Masz jakiś problem? - spojrzała na mnie mierząc mnie od góry do dołu.
- Ja nie mam. - odparłam próbując się nie roześmiać.
- Chyba widzę, że masz. - powiedziała ostro po czym podeszła do Cztery i usiadła mu na kolanach. Widząc minę Cztery nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
- Przepraszam, ale pójdę zrobić sobie herbatę. - powiedziałam śmiejąc się cicho i podniosłam się ze swojego miejsca. Gdy ruszyłam w kierunku kuchni poczułam mocne szarpnięcie za włosy, przez które cofnęłam się do tyłu.
- Posłuchaj mnie idiotko, on nie jest Twój i nie będzie, on jest mój, a teraz wypierdalaj. - dziewczyna, która szarpnęła mnie za włosy syknęła mi do ucha po czym mocno mnie popchnęła przez co przewróciłam się na ziemię. Zassałam mocno powietrze czując koszmarny ból w żebrach i oparłam się dłońmi o posadzkę nie mogąc złapać tchu.
- Miyun. - przerażony Cztery podbiegł do mnie, żeby sprawdzić co ze mną. Przewróciłam się na plecy z całych sił próbując złapać oddech. Dotknęłam żeber, żeby sprawdzić czy nic mi nie jest, ale na szczęście nie poczułam krwi. Cztery podniósł mnie ze strachem z ziemi i położył mnie na sofie.
- Wypierdalaj stąd! - Cztery krzyknął i wyrzucił dziewczynę ze swojego mieszkania po czym podbiegł do mnie szybko widząc, że straciłam przytomność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz